Nakaz odpoczynku
W Piśmie Świętym, szczególnie w Starym Testamencie jest wiele fragmentów mówiących o szabacie. Jednym z przykazań jest „pamiętaj, abyś dzień święty święcił, bo przez sześć dni Bóg stwarzał świat, a siódmym dniu odpoczął od swych dzieł”. Bóg ten dzień zarezerwował jako szczególny, poświęcił i nazwał go szabatem.
Skutki nieprzestrzegania szabatu okazywały się fatalne.
A więc mamy pamiętać o święceniu, czego? - jednego dnia odpoczynku po sześciu dniach pracy. To jest rytm samego Boga, który przecież wszystko, co stworzył nazwał dobrym. Nakaz ten jest więc dobry dla człowieka. Nawet niezbędny do prowadzenia dobrego życia na równi z „nie zabijaj”, nie kradnij, nie cudzołóż...”, bo wszystkie przykazania, jako filary podtrzymujące życie, są jednakowo ważne.
Pierwszym słowem w tym przykazaniu jest „pamiętaj”. Chodzi tu o stałe, codzienne pamiętanie, podczas każdego dnia powszedniego, kiedy myśli człowieka idą torem tak zwanej codzienności, biegną ścieżką troski o zachowanie życia jakiego się pragnie, przebiegają według utartych nawyków wypracowanych przez doświadczenie zdobyte w sferze zmysłów i korzyści materialnych. To też jest dobro. Lecz jest to dobro narażone na samoograniczenie, zubożenie, zamknięcie, skostnienie, w rezultacie na martwotę.
Ale Bóg nakazuje działanie: „pamiętaj, abyś dzień odpoczynku święcił” (pamiętanie to też ruch, czynność). I nie Boga święcił czy wykonywał jakieś czynności mające na celu uświęcenie Stwórcy, bo On jest cały święty i niczego nie potrzebuje od człowieka. Samo stałe pamiętanie o święceniu dnia odpoczynku jest nakazem danym człowiekowi, dla człowieka i o człowieku.
Żydzi mieli przepisowe sposoby przeżywania szabatu opisane w prawie. Ślady tego mamy w obrzędach katolickich, chrześcijańskich, na przykład coniedzielna msza św. Ale prawo żydowskie nie obowiązuje już chrześcijan, nawet Dekalog. Lecz tylko z Dekalogu dowiadujemy się, jak ma wyglądać i nie wyglądać życie, możemy korzystać z tych miłosiernie udzielonych podstawowych wskazówek, aby nasze istnienie szło wraz z nurtem życia a nie z nurtem śmierci.
Pamiętanie, aby dzień święty święcić, to sposób uwolnienia człowieka z jego skłonności do odpadania od ducha a popadanie w cielesność. Jest to sposób na przywracanie duchowej natury życia, wydobywanie człowieka z gęstych materii trudu, regularne ujmowanie ciężaru życia z jego barków, aby wynieść go do dziedziny błogosławieństw bożych, gdzie otrzymujemy wszystko jako dary, bez ponoszenia morderczego trudu lub całkowicie bez trudu.
Dzień odpoczynku to czas pamiętania o dziełach stwórczych, o miłości, przez którą Bóg stworzył ten świat, o jego pięknie i bogactwie, wzbudzanie w sobie wdzięczności, gdy podziwiamy dzieło stwórcze widoczne na przykład w przyrodzie, w czym pomaga doświadczanie go zmysłami. Ale też wspominania Jego działania w historii w stosunku do ludzkości gdy, uwzględniając upadek ludzkości, zabiegał i wciąż zabiega o czysty przebieg, nienaruszalność samego życia, które dał swojemu stworzeniu, w tym człowiekowi, zachowanie celu jego istnienia. Wreszcie jest to czas zastanowienia nad udziałem pomocy bożej, ducha i natchnień bożych w moim własnym życiu, ponieważ Bóg wciąż działa, szczególnie dla dobra tych, którzy Go proszą.
W jaki sposób dzisiaj uświęcę ten dzień? Jak o nim będę myśleć już w poprzednie dni, żebym czuła, że naprawdę go uświęcam? Czym święcę dzień, w którym Bóg odpoczął od swoich dzieł? Na pewno powstrzymaniem się od swoich. Odłożeniem na bok wszelkiego zabiegania i czynności, z którymi się identyfikuję, jakby ich wcale nie było, jakby nie były moje, jakbym miała odtąd żyć bez nich.
Przez poważne potraktowanie święcenia dnia siódmego (czyli raz na siedem dni, dzień po sześciu dniach pracy, ostatecznie niezależnie który to dzień tygodnia) doświadczamy, że Bóg dba o duchową pomyślność człowieka, o uwolnienie go z więzów, o jego rozwój, pragnie uczynić ludzkie życie lżejszym, radośniejszym, otwartym na nowe dla niego dobro. Pragnie wydobyć człowieka ze stanu niedoskonałości, która w kontekście tego przykazania, odnosi się szczególnie do pracy. Praca jest bardzo ważnym urządzeniem, ale na skutek grzechu stała się harówką, ciężarem ponad siły, jarzmem, niewolnictwem. Bóg chce człowieka uwolnić przynajmniej od tej części przekleństwa pracy, za którą odpowiada niedoskonałość, czyli poleganie wyłącznie na własnym wysiłku, własnym sposobie myślenia i poszukiwania bezpieczeństwa.
To dlatego tym, którzy stosują to przykazanie Bóg wielokrotnie i usilnie obiecuje w Biblii swoje błogosławieństwo, dostatek, opiekę. To kwestia zaufania, czyli żywej wiary, która może wszystko zmienić: oddalając zło, przybliżyć do dobra.
Mogę każdego dnia pamiętać o święceniu dnia siódmego. Ta pamięć to pozostawione wolne miejsce, dystans do codziennego automatyzmu, zależności, powinności.
Już od dawna, od kiedy Jezus wykonał swoją pracę na ziemi czyli odkupił świat przez swoją śmierć, rzeczywistość należy do szabatu, czyli odpoczynku bożego. O tym mówi też szerzej apostoł Paweł w listach Nowego Testamentu. To nie reset, ale stopniowe przeprogramowywanie życia człowieka na wzór wizji bożej. Wyjście błogosławione przez Boga. „I nie dodaje do tego żadnej boleści”.