Misja to sprawa co najmniej tajemnicza, żeby nie powiedzieć mroczna. Bo niby skąd Joanna D'Arc czerpała natchnienie swego zbawczego porywu? Gdzie, w jak wczesnym dzieciństwie tkwiły korzenie tej determinacji graniczącej z szaleństwem i czym się żywiły, że tak potężna zawierucha, zmieniając bieg historii, mogła zagrać w konarach drzewa, które z tych korzeni wyrosło w górę, ku niebu i nie wyrwała ich z ziemi ?
Drogę spod ziemi ku niebu może pokonać nie tyle misja, ile święta misja. Święta czyli oddzielona, oczyszczona, a więc całkowicie bezinteresowna. Misja natury materialnej, a nie duchowej, nie wytrzyma prób, które niesie życie, zatrzyma się na którymś z kolei progu strachu czy doraźnej korzyści niczym zaprzęg konny przed leżącym w poprzek drogi drzewem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz