Dlatego
zastanawiam się, jakimi ludźmi byli Rembrandt, Monet, Pisarro,
Berta Morisot, Olga Boznańska, Nikifor, a nawet Picasso. Co nimi
powodowało, że do końca swych dni nie wypuścili pędzla z ręki?
Czy tak się tylko przyzwyczaili, szli do przodu koleiną wydeptaną
własnymi nogami? A może czuli misję?
Okazuje
się, że talent może się w końcu okazać tylko drygiem. Bowiem
łatwość malowania, opanowanie technik, pracowitość i zmysł
organizacyjny mogą mieć tylko trochę wspólnego z wytrwaniem do
końca. A na pewno każda z wymienionych cech osobno i wszystkie
razem to za mało. Zakładając, że nie chodzi tu o doraźne
zorganizowanie czasu, nawet bardzo korzystne, ciekawe i
spektakularne, to powód wyboru musi być tak wielkiego kalibru, jak
wielkiego kalibru jest całe ludzkie życie! Takim powodem może być
tylko wewnętrzne poczucie misji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz