Malarz, poznając naturę – wszystko jedno czy trzyma
się jej, czy bardziej wpatruje we własne wnętrze – w szczególny
sposób konsumuje naturę, żywi się nią, przywłaszcza, buduje nią
komórki, mięśnie i kości swojego ciała. Natura w sposób
szczególny znajduje w malarzu dom. Tu łączy się z jego
wrażliwością, świadomością, nadziejami i złudzeniami.
W pewnym poradniku motywacyjnym przeczytałam przestrogę mobilizującą do działania: „Samym pięknem świata się nie najesz”. Ale malarz właśnie piękno świata uczynił podstawą swojego bytu! Czasem, gdy spotykam scenę przesyconą niezwykłym światłem i widzę ją jako motyw mojego kolejnego obrazu, przypominają mi się te słowa i szczerze się wtedy oburzam. Nie był to więc poradnik uniwersalny, raczej dla tych, co chcą się prędko wzbogacić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz